31 sie 2009

ooooooo Chrisek Brown jest najsłodszy na świecie!  

Wow, wow... like it was like wow, wow...it's just like wow.


Chris Brown w wywiadzie z Larry'm Kingiem twierdzi, że NIE PAMIĘTA wypychania Rihanny z jadącego samochodu, napierdalania głową Rihanny o szybę, bicia pięścią Rihanny w twarz jednocześnie prowadząc i grożenia jej śmiercią. MEGA LOL.

O ile Michael Jackson mówiący "I would never hurt a child, it's not in my heart" jest do przełknięcia i nawet uwierzenia, o tyle Chris Brown dukający "it's not what I am as a person" to żenująca ściema, w którą nikt nie uwierzy i, która przyniesie Chrisowi kolejne rzesze haterów. Great plan Chris! Lepiej byś wyszedł gdybyś za swój pierwszy tv apiriens, zamiast tego wywiadu, wybrał nowy reality show Fiftiego oraz przyzdobił swoje śliczne ząbki nowym, wyjebanym grillzzzzzem. Serio.


Ja jebię, skąd się biorą te Browny? Te Penny? Te Turnery? ( z USA. lol)


Jeszcze ta max. 7 lat od niego starsza matka? WTF?

UPDATE: Chris Brown napisał na swoim czymś tam Blogu czy Twitterze, że jednak pamięta co się stało tamtej nocy i, że pokazany urywek interview nie odzwierciedla tego co powiedział Larriemu (pełny interview będzie wyemitowany dopiero jutro). - who cares Chris? i tak jesteś skończony.


XOXO
DR ALEX

27 sie 2009

Koncert Madonny w Warszawie  

Matka Boska, Madonna, Michael Jackson i ja.



Raz na jakiś czas do Polski przyjeżdża gwiazda z prawdziwego zdarzenia. Nie papież, nie Modern Talking, nie Matka Bono od Afryki, tylko prawdziwa, wyjebana gwiazda. Ostatni raz było to 100 lat temu, jak przyjechał Michael Jackson (RIP). Celebrudowe przeżycia związane z Królem Popu były różne. Dr Alex pochodząca z wyżyn społecznych podjechała Maybachem na koncert, gdzie z trybun Vip rzucała w tłuszczę kawiorem.

Ja, on the other hand, na moim popegeerowskim polu pieliłam sadzonki kartoflowe, a gdy wzniosłam oczęta ku niebu, zaniepokojona podejrzanym warkotem, zobaczyłam biały i piękny helikopter, a w tym helikopterze był równie biały i piękny Michael Jackson. Uśmiechał się do mnie ciepło. Do dzisiaj się zastanawiam, co by było gdyby Neverland stanęło na moim popegeerowskim polu? Czy urodziłabym jego piękne i białe dzieci? W końcu z Debbie Rowe mamy podobny styl.

Ale nie piszmy za dużo o nieboszczykach, to w końcu lajtowy blogas satyryczny. Ten przydługi wstęp prowadzi nas do esencji tej notki i esencji popkultury czyli do cudu jakim jest MADONNA.

Ja i DR Alex wsparte przez stażystę Mr Melasy i liczną ekipę hot pimpsów i biaczy udaliśmy się uczcić święto maryjne jak przystoi na bezbożne nastolaty wychowane na MTV i piwie z Biedronki - na koncercie Madonny!

Jako, że chujowo mało klikacie w reklamki (wink wink) musiałyśmy zadowolić się tanimi biletami. Z drugiej strony nazwa 'golden ring' (strefa pod sceną za grube $$$) brzmi jak coś co zakładają na członka w klubach gejowskich. Takie preludium do glory hole.

DJ set Paula Oekenfolda zwanego w pewnych kręgach (w kręgach umysłu dr Alex) Rozenfeldem był chyba chujowy. Nie wiemy, bo nikt z naszej ekipki nawet nie zauważył, że takowy ma miejsce. Być może związane jest to z faktem, że każdy był po pół litra i dwóch kreskach. A może było chujowe nagłośnienie? - dorzuca nieśmiało stażystka LC.

Madonna miała trochę poślizgu, zapewne była na mszy na Jasnej Górze i uciekł jej PKS. Koncert był oczywiście zajebisty. Queen Vadge czule muskała muskułem gitarę, wygibywała się jak nastolata, śpiewała czasami nawet na żywo i bez fałszu oraz gniotła kroczem gwoździe.* Poleciały hot hiciory jak La Isla Bonita, Like a Prayer czy 4 minutes. Było kolorowo i popowo.

Jedyne na co mogę narzekać oprócz ciepłej wódki, recesji i faktu, że już nie ma malinowej Hubby Bubby to to, że publiczność w sektorze dla biedoty za bardzo się nie bawiła. Wszyscy obok nas przymulali. Może tego wieczora nie przemierzyli białej drogi jak my?

Poza tym DR Alex parę razy dostała prawie wpierdol za zbyt seksowny i zamaszysty taniec. Rozdzielać bójki na noże musiałam ja - własnym ryjem. Nikt nie kupił ściemy, że upadłam na sekator.

Po koncercie, kiedy wszyscy tłoczyli się do metra Wow-żesz-masz-wszy-jeż, Madonna zaprosiła nas do swojej limuzyny i podziękowała nam za pierwszą w Polskim Internecie notkę o Jesusie Luz. Później grałyśmy z Maddie (jesteśmy na ty) w łapki, a przed odjazdem wspólnie adoptowałyśmy polskie dziecko z podlaskiego.*

*Niektóre sytuacje opisane w notce zdążyły się tylko w moim umyśle po wąchaniu Budaprenu.

XOXO
DR DEMBOL

3 sie 2009

Johnny Dillinger Depp i Public Enemies  

22 lipca 1934 roku umarł ostatni prawdziwy mężczyzna w Stanach Zjednoczonych.


Na szczęście 9 czerwca 1963 roku urodził się mężczyzna, który mógł na chwilę przywróć Johnnego Dillingera do życia - co prawda, jedynie na ekranie, ale takie niestety czasy nastały. To, że Johnny Dillinger obrabiał banki i zabijał ze swojego wypasionego automatu policjantów było złe, ale nie miało wtedy znaczenia. Znaczenie miało to, że nie dawał się złapać, a jak już dawał to uciekał z każdego możliwego więzienia. Nic sobie nie robił z wymiaru sprawiedliwości, był szarmancki, wierny kumplom i jednej kobiecie, którą obdarowywał biżuterią i futrami. Swoje życie traktował jak dobrą zabawę i żył tą, trwającą w sławie, chwilą. A jak podczas napadu jakiś anonimowy klient banku chciał mu dać swoje pieniądze Dillinger odpowiedział: We're not here for your money, mister. We're here for the bank's money. Tak Johnnego Dillingera przedstawia Johnny Depp w Public Enemies. I dlatego ja Johnnego Deppa, jak kochałam, tak kochać będę po grób, byleby więcej nie śpiewał i nie grał w musicalach. Johnny! Dzięki 'Wrogom Publicznym' zostałeś rozgrzeszony ze Sweeney Todda (choć łatwo rozgrzeszać nie było).

A poza tym we 'Wrogach Publicznych' jest jeszcze Marion Cotillard czyli śliczna, francuska zdobywczyni Oskara (jest scena sexu!!) oraz Christian Batman Bale, który niestety bardzo ostatnio kojarzy mi się z Christianem Mechanikiem Balem, czego przeboleć nie mogę, zwłaszcza, że w swoich ostatnich apiriensach wygląda na H.I.V. positive i to w stadium Aids (że niby przygotowuje się do nowej roli - yeah right). Nie zrozumcie mnie źle, Christian jest sexy w Public Enemies, ale ten niesmak z 'Mechanika' zostaje na zawsze.

Public Enemies Michaela Manna jest pozycją obowiązkową!! I jak jest się emocjonalnym (tak jak ja) trzeba zabrać chusteczki.



A tak żeby wczuć się w klimat tamtych czasów:



(Przez cały film miałam wrażenie, że zaraz ekipka Dillingera zrobi tę słynną, Michaelową przechyłkę w przód (Anti-gravity lean). Lol.)


XOXO
DR ALEX

1 sie 2009

I fell in love with Kanye West...literally.  

Nie wiem jak to się stało.


Kiedyś Kanye West był zwykłym pojebem, który wykłócał się o nagrody MTV i Grammy. Wkurzał się jak MTV nie chciało żeby jego występ otwierał ich award show. Był tym Kanye, który wypadkiem tłumaczył swoją wiarę w to, że jest prawie synem Jezusa (Jezus nie uratował by go gdyby nim nie był? right?), tym zakochanym w sobie, niekryjącym tego, zuchwałym dupkiem. I Kanye West jest tym pojebem i dupkiem do teraz - jednak coś się zmieniło - nie w nim - lecz w nas. Pamiętacie jak wcześniej wyznawałam Kanye miłość? Wtedy, gdy mu matka zmarła i stworzył te piękne piosenki - Love Lockdown i Heartless? Wówczas Kanye wydawał mi się jedynie bardzo utalentowanym, innowacyjnym, dobrze ubranym muzykiem. Teraz sprawy zaszły dalej. Naprawdę nie wiem co się dzieje. OMG. I have just found Kayne West atractive.

Powracam z upojnego urlopu na Krecie po to by Viva (taka muzyczna telewizja - u know) spoliczkowała mnie tym strasznym 'Knock Me Down' tej strasznej Keri Hilson i tego strasznego Ne-Yo (którego zawsze mylę z Chrisem Brownem). Nawet nie zauważyłam, że to kolaboracja z Kanye. Potem MTV strzeliło mnie policzkiem tym samym shitem - ale tym razem stanęłam face to face z Kanye Westem. Our love story begins. Teledysk wraz z piosenką to Kevin Federline piosenek i teledysków, ale Kanye West, który tuli, jest zakochany, zazdrosny, maluje, całuje, kłóci się z ukochaną i rapuje "This is bad, real bad Michael Jackson" nie pozwala mi przestać tego oglądać i słuchać. Myślicie, że to udar słoneczny?



To jeszcze nie wszystko. Okazuje się, że Kanye prócz tego shitu zrobił ostatnio coś bardzo bardzo kul. 'Supernova' to jego nowy duet z Mr. Hudson (który musi mieć szwedzkie korzenie, albo zwątpię w podział rasowy!). W teledysku dominuje czerń przeplatana z brokatem - cudo. I piosenka i klip rekompensują mistake w karierze Kanye jakim jest 'Knock Me Down'. A ja dla Kanye od teraz mogę nawet ogolić głowę na łyso.




XOXO
DR ALEX

Shakira She-Wolf new video - "Błagam niech ktoś mnie zapłodni - teraz!"  

Shakira Shakira!


Czy Antonio de la Rúa (ten brzydal obok Shakiry, syn byłego prezydenta Argentyny) w końcu pozwoli Shakirze się rozmnożyć i uratuje nas od jej tyłkowypięć i cyckonapięć?

Nowy teledysk Shakiry Shakiry do piosenki She-Wolf jest conajmniej wyjątkowy, podobnie jak wyjątkowy jest jej tytuł, który już od wczoraj notorycznie mylę ze zwrotem "shemale". Robię to być może dlatego, że argentyńska gwiazda od dawien dawna w przedziwny sposób operuje angielszczyzną i sama podsuwa te interpretacje, np. teskt Whenever... Whatever: "Lucky that my breasts are small and humble So you don't confuse them with mountains" - za każdym razem wtf? A może Shakira Shakira ze swoim roboto-afrykańsko-godowym tańcem delikatnie trąci posiadaniem jaj - who knows?



W każdym razie nowy klip odkrywa przed nami nowe fizyczne umiejetnosci Shakiry Shakiry: np. okazuje się, że Shakira Shakira umie zrobić szpagat, sznurek, fikołka, umie także zrobić te wszystkie potworne rzeczy, które robi Madonna, czyli między innymi przekładanie nogi za głowę i wywalanie krocza do przodu - no umie, ale czy na pewno przemawia to na jej korzyść? Jeśli tym klipem Shakira Shakira wyzywa na pojedynek "kto jest bardziej sexy" Beyoncé to ostro przegrywa... no! Bo nowy klip Beyoncé jest tak idealnie, klasycznie sexy, bez wulgarności i natarczywości, że wręcz należy się z niego uczyć bycia kobietą.



Na Shakiry Shakiry korzyść przemawia na pewno jej świadomość, że Twilight jest na topie. Ale czy to wystarczy żeby shitowy hit z shitowym teledyskiem sie sprzedał? (Mnie tak:) Shakira Shakira!

Update: Po paru wysłuchaniach - kocham She-Wolfa.


XOXO
DR ALEX