17 wrz 2009
Chris Brown i prace społeczne.
Jakoś za bardzo się cieszy i nie pokutuje należycie!! Chris Brown - jak ryba w wodzie.
Sprzątaj, tyraj, sprzątaj! Mam szczerą nadzieję, że ta praca rozpoczyna się o 5 rano i kończy dopiero o 19. Że żaden odbębniający z nim karę przestępca (a.k.a. inna niegrzeczna gwiazdka z L.A.) go nie lubi i podczas przerwy na lunch wszyscy rzucają w niego jedzeniem i plują w niego. Że akurat trafił w teren, który jest odwieczną drogą powrotu z imprezy Courney Love albo miejscem schadzek na szybki numerek Lindsay Lohan.
Na klipie poniżej widać, że Chris nie za bardzo przejmuje się ani nie ubolewa na swoim ciężkim losem. Zatem wniosek jest jeden: jest zwyczajnie stworzony do pracy fizycznej i idealnie się tam odnajduje. Jednak jest coś na co przydało się pobicie Rihanny - Chris Brown odnalazł życiowe powołanie.
XOXO
DR ALEX
17 września 2009 15:00
hahaha. rzeczywiscie sie odnajduje.
27 września 2009 09:52
dobrze mu tak!!